top of page

Light my fire! /fragmenty/

 

Scena 31.

 

EKRAN/WYOBRAŹNIA: Jacek przed lustrem, zamyślony. Czesze włosy, potem maluje twarz różnymi kolorami cieni i szminek – w klimacie indiańskich barw wojennych.

W tle z off-u słychać głosy:

 

 

GŁOS JACKA:

 

Daleko, głęboko w głowie

Tam, gdzie nie sięga ból

Gdzie deszcz nie obmywa pól...

 

 

GŁOS MATKI/TERAPEUTKI:

 

Kochanie, co się stało z moimi szminkami? Nie widziałeś? Idziemy z ojcem wieczorem

na bal do klubu...

 

 

GŁOS JACKA:

 

W labiryntach strumieni, niżej, niż

Cicha, nieziemska obecność

Mieszkańców nerwowych wzgórz, na łagodnych stokach wokół

Mnożą się gady...

 

 

GŁOS MATKI/TERAPEUTKI:

 

Co robią te spodnie przed garażem? Są brudne. Czy ty w nich chodzisz do szkoły? Dlaczego ubierasz się w tak parszywe rzeczy? Kochanie, to jest brudne! Brud jest niehigieniczny. Obejdą cię robaki, wszy... Ohydztwo... A potem w klubie będę wysłuchiwać, jaką to jestem wyrodną matką.

 

 

GŁOS JACKA:

(tłumi gniew)

Skamieniałości, jaskinie, chłodne powietrze na wysokościach...

Wolność...

 

 

GŁOS MATKI/TERAPEUTKI:

 

Pani Rollinson, twoja anglistka powiedziała, że rokujesz nadzieje. Dobrze piszesz, kochanie... Tylko trochę zbyt wulgarnie... Musisz powściągnąć język kochanie... Powściągnąć emocje... Jak ty chcesz żyć z ludźmi?

 

Gniew Jacka zaczyna narastać, stopniowo rozmazuje malunek na twarzy.

 

GŁOS JACKA:

 

Każdy dom jak ze sztancy

Podniesione rolety     

Zwierzęce auto zamknięte, by nie wpuścić poranka

Wszystko śpi...

Zasłona kurzu pod łóżkiem bogobojnych małżonków

Okrytych prześcieradłami

I córek otulonych spermą...

 

 

GŁOS MATKI/TERAPEUTKI:

(tłumi wściekłość)

Jak mogłeś tak wybabrać kurtkę, kochanie? Jak ojciec się o tym dowie...

(nieco zmienionym tonem)

Tarzałeś się w błocie?... Jak świnia, kochanie, zupełnie, jak bydlę... Kochanie, jesteś śmierdzącym gnojem... Myślę, że jesteś tego świadom. Jeśli nie, postaram się, aby z biegiem czasu ci się wszystko dokładnie zakodowało, musi ci się to wszystko dokładnie zakodować, kochanie...

 

 

Końcowe słowa przycichają, słychać początek „The End”.

 

 

GŁOS JACKA:

(chichoczący, demoniczny)

 

            Zaczekaj! Ktoś urządził tu jatkę!

 

Światła gasną.

 

Scena 41.

 

Sala sądowa, urządzona tak, jak poprzednio.

Jacek siedzi wyraźnie zmaltretowany, ale znacznie spokojniejszy. Wygląda lepiej. Ubrany jest w porządne, lekko przaśne ciuchy (styl skórzany zamieniony na bliższy naturze).

 

GŁOS z OFF-u

            Proszę wstać, sąd idzie!

 

Wszyscy wstają.

 

SĘDZIA

Po dokładnym zbadaniu sprawy nr przeciwko Mr Mojo Risin, precyzyjnym przeanalizowaniu wszystkich szczegółów, z uwzględnieniem opinii Ławy Przysięgłych Sąd Stanu Floryda postanawia, co następuje:

 

GŁOS Z OFF-u

            Oskarżony proszę wstać!

 

EKRAN/ WYOBRAŹNIA:

Pustynne pagórki, po których przesypuje się piasek, w dużym zbliżeniu. Kamera oddala się coraz bardziej. Po chwili orientujemy się, że to nie pustynia, tylko ludzkie ciało, ciało kobiece, ułożone bokiem od tyłu. Obraz jest lekko nieostry, tak, że nie widać dokładnych szczegółów. Kamera stopniowo najeżdża na kobiece piersi. Cięcie. Widzimy czarno biały fragment filmu Leni Riefenstahl „Triumf woli”. Cięcie. Niebo, na jego tle - lecący orzeł. Kamera najeżdża z powrotem na pustynię. Tym razem leży tam męskie ciało, do połowy zasypane piaskiem. Podjazd kamery na lewą pierś, która pulsuje od mocnych uderzeń serca. Serce bije nadnaturalnie, tuż pod skórą, jakby chciało się wydostać. Cięcie. Orzeł więźnie w pułapce, (siatce) zastawionej nieopodal, pomiędzy wzgórzami.

Podczas całej sceny w warstwie dźwiękowej słychać głośny oddech i coraz mocniejsze i szybsze bicie serca.

Ekran wygasa.

Dźwięk ustaje.

 

SĘDZIA:

 

Czy oskarżony mnie słyszy?

 

 

 

JACEK:

(przytomniejąc)

Tak. Naturalnie.

 

 

SĘDZIA:

 

Wobec tego ogłaszam wyrok.

 

Sędzia otwiera kopertę. W warstwie dźwiękowej słychać bicie serca i nierówny oddech. Wszystko przycicha.

Nagle, zza sceny słychać głośny kobiecy krzyk.

Chwila ciszy.

 

SĘDZIA:

(zaniepokojony, do POLICJANTA)

 

Proszę zobaczyć, co się stało.

 

Ogólna konsternacja i zamieszanie. Policjant wraca.

 

 

POLICJANT:

 

Melduję, że na korytarzu jakaś kobieta dostała ataku histerii...

 

 

SĘDZIA:

 

Z powodu?

 

 

POLICJANT:

 

Przeczytała w gazecie, że zmarł Jimmy Hendrix.

 

Światło gaśnie. Wszyscy uczestnicy procesu nieruchomieją. Widzimy kontury sylwetek w świetle stroboskopu, trwa to kilka sekund.  Światło zapala się, wszyscy zachowują się normalnie, tylko Jacek stoi nadal nieruchomo ze wzrokiem utkwionym w przestrzeń.

 

 

JACEK:

 

Czy to jakiś omen?

 

Wszyscy spoglądają na niego zdziwieni.

 

SĘDZIA:

 

Obawiam się, że to nie ma związku ze sprawą.

 

Odczytuje.

 

Oskarżony nie jest winien zarzutów pierwszego i czwartego – nieprzyzwoitego, niegodnego zachowania, ani też pijaństwa, czyli wykroczenia. Winien jest natomiast zarzutu trzeciego – jawnej profanacji, czyli wykroczenia.

 

Wszyscy uczestnicy procesu nieruchomieją. Światła gasną stopniowo na wypowiedzi sędziego.

 

EKRAN/WYOBRAŹNIA

Chłopcy w harcerskich mundurkach stoją w rzędzie. Stop klatka.

Z off-u słychać głos MATKI/TERAPEUTKI.

 

 

MATKA/TERAPEUTKA:

 

Trzeci wystąp! (pauza) Trzeci wystąp! (pauza) Czy jesteś głuchy?! Dlaczego nigdy mnie nie słuchasz, kochanie? Co się z tobą znowu dzieje?

 

 

JACEK:

 

A kto będzie drugi?

 

EKRAN: Migawkowe zdjęcia nieprzytomnej Janis Joplin.

Ekran wygasa. Znieruchomienie ustaje.

 

SĘDZIA:

 

            Powtarzam, że jest pan wolny!

 

Wybucha ogólna radość, powstaje tańczący korowód w klimacie dzieci-kwiatów, łącznie z policjantami. Protokolantka biega przed publicznością z transparentem z napisem APPLAUSE!!! Jedna z tancerek zawisa Jackowi na szyi. Wszyscy szaleją przy dźwiękach „Hallo I love you”.

 

Scena 42.

 

Sala sądowa.

Sytuacja taka, jak poprzednio. Do sali wchodzi Dziewczyna X w czarnej sukni, z czarnym woalem na twarzy. W ręku trzyma długą, białą różę. Idzie, jak w malignie. Powoli podchodzi do Jacka. Ten porzuca Tancerkę i podchodzi do Dziewczyny X.

 

DZIEWCZYNA X:

Wiedziałam, zanim przeczytałam w prasie.

 

 

JACEK:

(drętwo)

 

Jannis... a potem ja...

 

DZIEWCZYNA X:

 

Uciekajmy stąd, kochanie, jeszcze jest czas.

 

 

JACEK:

 

Uda nam się?

 

 

DZIEWCZYNA:

 

Jeśli uwierzymy.

 

 

Światło gaśnie.

bottom of page